piątek, 17 marca 2017

Tak se na poczatek

Ten blog prowadzę dla siebie. Pisząc to nie mam na myśli, że nikt go nie ma czytać, podaję jedynie przyczynę jego założenia. Chcę, żeby był miejscem, gdzie można się odnaleźć. Znacie pewnie tę mieszankę politowania i zadowolenia, kiedy czytacie swój pamiętnik z przed paru lat. Mimo to, że myślimy jacy byliśmy wtedy głupi, możemy wiele dowiedzieć się o sobie, przypomnieć drobne wzloty i upadki, marzenia oraz cele. To co braliśmy za rozwój, może się okazać regresem, bo próbując znaleźć sobie miejsce w społeczeństwie idziemy w kompletnie inną stronę niż mieliśmy zamiar, dopiero przypomnienie sobie pierwotnych wartości działa jak reset, cofamy się do rozdroża, na którym wybraliśmy niewłaściwą ścieżkę i możemy znaleźć tą, która zaprowadzi nas do celu. Chce żeby ten blog był resetem. Zapisze tu wszystko do czego mogę wrócić. Zdaje sobie sprawę, że pełni on funkcję bardziej pamiętnika niż bloga. Czemu wybieram taką formę? Łatwiej jest mi się zmotywować do kolejnych wpisów. Nawet gdyby nikogo nie interesowała moja bazgranina, mam świadomość, że te słowa idą w świat, a tak ważnej rzeczy nie powinno się zaniedbywać, prawda? Internet to śmieszne miejsce, z jednej strony anonimowość tu nie istnieje, bo za każdym słowem puszczonym w eter kryje się adres IP, który można łatwo wyśledzić, z drugiej daje nam jej dużo więcej niż świat realny. Pod pseudonimem możemy zrobić praktycznie wszystko. Kiedyś oglądając talent show usłyszałam słowa, które na długo utkwiły mi w pamięci. Człowiek, który je wypowiedział, był ulicznym artystą, do swoich występów zawsze zakładał maskę. Kiedy został zapytany czemu nigdy nie pokazuje twarzy, powiedział, że zakładając maskę ludzie czują się pewniejsi siebie, robią rzeczy, na które bez maski by się nie odważyli, nie boją się dezaprobaty społecznej, bo inni i tak ich nie widzą, oglądają tylko przebranie, nie realną osobę. Internet działa na podobnej zasadzie. Zamierzam się tu dzielić wieloma rzeczami i Bogu dzięki za moją maskę, bo bez niej nie miałabym odwagi.